Mała rozwija się w zastraszającym tempie. Próbuję łapać chwile, pamiętać jaka jest każdego dnia, bo na drugi dzień jest już sprytniejsza, mniej niemowlęca :) To niesamowite jakie postępy robi dziecko w pierwszym roku życia. Od kluseczki leżącej bezwładnie, po całkiem rozumnego szkraba, stąpającego na własnych stópkach. Młoda doskonali stanie, zaczyna powoli się przemieszczać na stojąco wzdłuż kanapy, jeszcze widać, że nie czuje się pewnie ale pęd ku dorosłości pcha ją w kierunku tego ryzyka :) Całkiem nieźle za to idzie jej przechodzenie ze stania do siadania. Już nie upada na pupę z rozmachem, ale powolutku kuca i siada, często robi przysiady. Nóżki jej się już troszkę zmieniły. Nikną małe puchatkowe krągłości niemowlęce, nózie robią się coraz bardziej dziecięce. Już nie są takie mięciutkie, powoli rozwijają się mięśnie dzięki tym treningom i przysiadom :)
Oprócz umiejętności ruchowych, rozwija się też emocjonalnie i intelektualnie ta moja mała Córa. Jest bardzo towarzyska, lubi ludzi, nie chce zostawać sama ani na chwilę. Jak tylko zauważy, że nie widać nikogo w pobliżu to porzuca każdą, nawet ulubioną zabawkę i raczkuje w poszukiwaniu towarzystwa. Uwielbia stać przy wannie gdy mój Mąż się kąpie. Bardzo ją to śmieszy, piszczy na niego i śmieje się w głos. Nie lubi gdy zamykają się przed nią jakieś drzwi, zwłaszcza gdy mama za nimi niknie. Siedzi wtedy pod drzwiami, nawołuje i stuka łapkami. Potrafi pokazać pazurki, strzela focha gdy coś idzie nie po jej myśli, próbuje płaczem wymusić na nas pewne rzeczy. Staramy się podchodzić do tego spokojnie i nie pozwalamy na wszystko. Mała musi znać granice i wiedzieć, że pewnych rzeczy po prostu nie wolno (np bawić się kablami, pilotami, telefonami). Chcemy ją tego uczyć od małego, że niektóre rzeczy należą do taty lub do mamy i nie służą do zabawy. Zobaczymy jak nam wyjdzie :)
W końcu zważyłam Małą i okazuje się, że waży 9,4kg. Jej waga nie rośnie już zbyt szybko, za to mam wrażenie, że bardzo ją wyciągnęło na długość. Wysoka dziewczynka się z niej zrobiła. :)
Jutro zaczynamy z Młodą weekend, jedziemy do moich rodziców, tata dojedzie do nas w sobotę po pracy. Cieszę się i liczę na ładną pogodę. Mam nadzieję, że uda się jak najwięcej posiedzieć w ogródku. Żeby tylko nie padało to rozłożymy koc i będziemy się bawić na trawie :)
U nas to samo, Franek szaleje z nowościami i dziś miałam przy zasypianiu to samo, o czym kiedyś pisałaś - nauczył się wstawać i przy zasypianiu wstawał mimo, że nie miał już siły. Po jakim czasie u Was to minęło?
OdpowiedzUsuńNie minęło jeszcze, chociaż teraz już poleży chwile jak już jest wykończona, więc jest troszkę lepiej. Ale o zasypianiu samodzielnym nie ma mowy niestety. Mama lub tata muszą być w zasięgu wzroku :(
UsuńO samodzielnym zasypianiu już przestałam marzyć. W sumie to nawet lubię te chwile kiedy mój synek zasypia, lubię na niego patrzeć, ale wolę kiedy odbywa się to nieco spokojniej :) Dziś pobił chyba swój rekord - 1,5 godz... wysiadam :/
UsuńU nas rekord wyniósł ponad 2 godziny. Wiem co czujesz, mam nadzieję, żę z czasem spowszednieje im to wstawanie i będą ładnie leżeć :)
UsuńUdanego weekendu! :-)
OdpowiedzUsuń