wtorek, 5 sierpnia 2014

padam z nóg

heh.. kocham moją Córę nad życie ale są dni takie jak dziś, gdy nie mam na nic siły, gdy ogarnia mnie niemoc, gdy mam ochotę zwinąć się w kłębek i przespać kolejny miesiąc. Jestem wypompowana. Mała swoją niespożytą energią skutecznie pozbawia mnie resztek sił. Cały dzień, zasuwa na kolanach, na czworakach, ćwiczy przysiady, wstaje i siada milion razy, tańczy jak usłyszy muzykę (ugina nóżki rytmicznie i kręci tyłkiem ;). Czasem od samego patrzenia na nią opadam z sił. A przecież Matka nie może siedzieć. Matka musi zabawiać, mieć oczy dookoła głowy, pilnować, żeby Mała nie zrobiła sobie krzywdy, nie obiła za bardzo głowy, nie zjadła czegoś czego nie powinna. W międzyczasie Matka gotuje obiad, ogarnia mieszkanie i robi srylion innych rzeczy, które same się nie zrobią. Czasem nie słyszę swoich myśli, bo Córa gada, śpiewa, piszczy w ultradźwiękach. Nie da się zrobić jednego kroku, żebym nie słyszała od razu startującej torpedy, raczkującej za mną jak szalona. Nawet do toalety za mną chodzi, stoi trzymając mnie za nogi i ciekawsko zagląda co robię... uhhh. Gdy biorę prysznic Mały, ciekawski skrzat stoi na straży koło wanny, mizia mnie rękami i piszczy z uciechy. Nie ma możliwości, żeby cokolwiek odbyło się w domu bez niej. Coraz częściej śpi tylko raz dziennie, a wtedy rzucam się w wir wszystkiego, co jest do zrobienia. Gdy przychodzi wieczór, a Mała już śpi, zamiast siedzieć przed tv lub czytać książkę - jedyne o czym marzę to moje wygodne łóżeczko i dłuuuuuugi sen...


7 komentarzy:

  1. Hmm..Dokładnie jakbym czytała o sobie :) U nas ostatnio doszły jeszcze problemy przy wieczornym zasypianiu, aktualnie przed 21 nie ma mocy, żeby Młody zasnął :/ Padam na pysk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie miałam siły pisać o wieczornym zasypianiu, odpukać jest trochę lepiej niż z dziennymi drzemkami. Ale niestety sama nie zasypia, muszę nad nią stać aż zaśnie. Liczę na to, że jak zacznie chodzić to stanie się troszkę bardziej samodzielna i już nie będzie taka uczepiona mamy lub taty :)

      Usuń
  2. Bosz, nie strasz ... moja ma 8 miesięcy i póki co (odpukać) mam sporo luzu, mimo, że mała raczkuje. I całe szczęście bo właśnie leczę zapalenie ucha bez leków :-( Jakby jeszcze mała mi dawała w kość to chyba bym zeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem czy to moja Mała jest taka aktywna czy to taki etap, może akurat was ominie? U nas niestety, jakby mogła to by się przykleiła do nas, jest bardzo absorbująca. No ale nie jest powiedziane, że u was też tak będzie :)

      Usuń
    2. Dużo zdrówka życzę, mam nadzieję, że zapalenie ucha przejdzie, pamiętam jak byłam Mała i miała zapalenie ucha to mama gotowała 2 ziemniaki w mundurkach, zawijała gorące w dość grubą ściereczkę i przykładała dookoła ucha. Takie wygrzewanie pomagało :) może spróbuj?

      Usuń
  3. Skąd te niespożyte pokłady energii w takich maluchach. Nasza malutka jakby mogła to non stop bawiłaby się zabawkami lub przewracała. Nie mówię już o spaniu wciąż mamy problem i także trzeba nad Nadusią stać. Życzę spokojnych dni!! Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ja czasem podejrzewam, że coś im dosypują do mleka albo kaszki ;)

      Usuń