środa, 13 sierpnia 2014

Dobre i złe wieści

Tak to już w życiu jest, że dobre wiadomości przeplatają się z tymi naprawdę kiepskimi... Poniedziałkowa rozmowa o pracę poszła świetnie, zaczynam od września a teraz jeżdżę się szkolić z systemu i procedur. Bardzo się cieszę, bo na razie będzie to praca dorywcza 2-3 razy w tygodniu na 4-5 godzin. Wyjdę do ludzi, trochę się wdrożę, a Małej też to wyjdzie na zdrowie, bo przyzwyczai się do tego, że mama czasem musi wyjść do pracy i że zawsze do niej wraca. Poza tym pod koniec roku będzie możliwość zatrudnienia się na etat, więc bardzo możliwe, że uda mi się zmienić pracę. W dodatku na taką, której zawsze chciałam. Zobaczymy jak to wyjdzie ale jestem dobrej myśli, pełna zapału i nowych sił do pracy. Niestety nie wszystkie wiadomości poniedziałkowe było dobre. Wieczorem zadzwoniła mama z informacją, że zmarła moja ciocia. W zasadzie nie była to taka "prawdziwa" ciocia, a bliska przyjaciółka mojej mamy od blisko 30 lat. Zawsze była blisko, ma syna w moim wieku, dorastaliśmy razem. Ciocia była mądrą, twardo stąpającą po ziemi kobietą. Miała dobre serce i otwarty umysł. Będzie mi jej bardzo brakować, bo była dla mnie bliższa niż rodzina. Chorowała od dłuższego czasu i chociaż wiem, że tam gdzie teraz jest nie cierpi, to i tak fakt, że już jej nie będzie z nami boli... Jutro pogrzeb, jedziemy z Małą, bo Mąż nie dostał wolnego w pracy...

1 komentarz: