piątek, 23 maja 2014

śmieszka :)

Dziś muszę napisać parę słów o tym jaka jest moja córeczka. Dziecko, jak to dziecko - tak powiedzieć może tylko ktoś kto ich nie ma. Rodzice wiedzą, że każda mała istotka to odrębna osobowość (już od urodzenia), odrębny charakterek i usposobienie. Dziecko nie rodzi się całkiem czystą białą kartką. Oczywiście wychowanie i środowisko w jakim dorasta ma ogromne znaczenie, ale nie na wszystko mamy wpływ.
Jaka jest moja córeczka? Powiem szczerze, że każdemu życzę takiego dziecka. Nie mówię, że nie ma i nie było różnych problemów, ale ogólnie jest dzieckiem pogodnym, otwartym, odważnym i elastycznym. Szybko dopasowuje się do zmieniających się warunków. Oczywiście ma gorsze i lepsze dni ale generalnie jest naszym małym uśmiechniętym słoneczkiem.
Wyjście z nią na spacerek jest prawdziwą przyjemnością. Jadąc w wózku rozgląda się na boki, rozdaje uśmiechy na prawo i lewo, wystarczy że ktoś do niej zagada albo się uśmiechnie. Nie boi się obcych. Ostatnio poszłam na pocztę. Jakoś nie jestem przekonana do zostawiania dziecka na zewnątrz, więc wjechałam wózkiem do małego pomieszczenia. Mała sobie siedziała w spacerówce, a obok na krzesełku siedział starszy Pan, który bardzo jej wpadł w oko ;) Więc ona do niego "eeeeee!!", Pan nie zareagował. Po kilku nieudanych próbach zwrócenia jego uwagi, Mała zaczęła go szturchać gołą nogą po kolanie. Tego już nie mógł zignorować. Ile było pisku radości jak pan zaczął ją łapać za stópkę i uśmiechać się szeroko :)
Dziś byłyśmy w warzywniaku. Właściwie jest to takie stoisko na wolnym powietrzu. Ja wybierałam warzywka i stałam w kolejce a Młoda siedziała w wózku i lustrowała wzrokiem kogo by tu zaczepić. Upatrzyła sobie takiego młodego chłopaka. Zaczęła tradycyjnie od tego swojego "eeeeee!!", ale to nie poskutkowało. Więc postanowiła zagrać starym sprawdzonym, babskim sposobem z kreskówek na upuszczanie chusteczki pod stopy upatrzonego kawalera. Tylko w jej przypadku rolę chusteczki pełniła plastikowa krowa :D Tak kombinowała, aż udało się jej zrzucić ją wprost pod nogi tegoż młodzieńca. W tej sytuacji nie mógł jej już zignorować. Nie dość, że podniósł zgubę, to jeszcze zaczął do niej robić miny. Młoda była zachwycona. Szczerzyła w całej okazałości swoje dwie dolne jedynki (górnych jeszcze nie widać) i kwiczała z radości, a przy okazji dostarczyła rozrywki wszystkim stojącym w kolejce.
Mieszkamy na osiedlu, gdzie jest dużo starszych osób. W naszej klatce jesteśmy jedynymi młodymi z dzieckiem, więc sąsiedzi bardzo często ją zaczepiają i zagadują. Może dlatego właśnie Młoda bardzo lubi starszych ludzi.
Napisałam, że Mała jest dzieckiem elastycznym. Co miałam na myśli? Oczywiście staramy się mieć w miarę uporządkowany program dnia. Tzn uporządkowane jest to, co zależy od nas, czyli pory karmienia, pory spacerów. Wiem, że są dzieci, które bardzo kiepsko znoszą zmiany np. zmiany otoczenia, zmiany rozkładu dnia. U nas nie ma z tym problemu. Jeśli gdzieś jedziemy to Mała bez problemu się adaptuje, śpi tam gdzie ją położę, jeśli jedzenie spóźni się o pół godziny to też nie ma wrzasku.
Mamy w domu taką matę złożoną z piankowych puzzli. Jest to królestwo Młodej. Stoi tam duże pudło z jej zabawkami, zaraz obok jest wielka szafa z przesuwnymi drzwiami, cała w lustrach. Czasami Mała potrafi się naprawdę długo sama bawić. Nie wymaga ciągłej asysty i wymyślania jest zajęć. Oczywiście to nie jest tak, że zostawiam dziecko i godzinami siedzi samo. Ale jeśli widzę, że ładnie się bawi to przecież nie dzieje jej się krzywda, przecież nie muszę jej organizować 100% czasu. A każda wolna chwila dla mamy jest cenna. Zwłaszcza, że tych momentów jest coraz mniej odkąd Młoda zaczęła zwiedzać mieszkanie :)
Takie właśnie mam dziecko. Wiem, że każda mama kocha swoją pociechę. Ale zdaję sobie sprawę, że posiadanie takiego dziecka to dar od losu, może od Boga, kto to wie? Aż się boję kiedyś zdecydować na drugie, bo co będzie jak trafi się nam zupełne przeciwieństwo??!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz