sobota, 24 maja 2014

przechwaliłam

Wczoraj napisałam post pełen ochów i achów nad moim grzecznym dzieckiem, no więc dziś dała popis. Cały dzień marudziła. Wszystko było na nie, spać-nie, jeść-nie, bawić się-nie, spacerować-też nie bardzo :/ No ale winowajcami tego stanu rzeczy są ząbki :( idą chyba całą zgrają. Mi to się coś wydaje, że wszystkie dwójki postanowiły wyjść na raz. Zobaczymy kiedy się pokażą, oby jak najszybciej bo takie dni jak dziś są ciężkie. Po południu musiałam dać jej Ibum, bo miałam wrażenie, że bardzo jej dokuczają... Ponadto Mała dziś postanowiła zastrajkować i uparła się, że nie będzie spała po południu. Każde położenie do łózeczka kończyło się wrzaskiem, więc skapitulowałam i pozwoliłam jej nie spać. Efekt był taki, że Mała zasnęła mi przy kolacji pomiędzy jedną a drugą łyżką kaszki. Musiałam przelać kaszkę do butli i wypiła przez sen. Później szybkie kąpanie i spaaać. Jednak dwie drzemki muszą być :)

Poza tym nadal smarkamy. Mała z każdym dniem coraz mniej, ja z każdym dniem coraz bardziej. Poza tym kaszlę jak gruźlik :/ Pewnie wynika to z tego, że na nic nie mam czasu, jem w biegu, mało śpię, nie mam za bardzo kiedy odpocząć. Nie wiem kiedy mi czas ucieka. Niby siedzę na urlopie rodzicielskim powinnam mieć dużo czasu? No tak, ale ostatnio z racji ładnej pogody w każdej wolnej chwili staramy się wyjść na zewnątrz i pospacerować. W domu jest cały czas coś do zrobienia, a Mąż ostatnio naprawdę sporo pracuje, więc większość rzeczy robię sama.

Ostatnimi czasy tradycją stało się, że przed kolacją idziemy jeszcze na godzinny spacerek na plac zabaw. Młoda jest wniebowzięta. Nie dość, że może siedzieć na huśtawce, to jednocześnie obserwuje biegające dzieci i pokrzykuje do nich dziarsko! Czasem nawet trafi się na drugiej huśtawce towarzysz, który również pokrzykuje. Wtedy Młoda dzielnie mu wtóruje. Oczy błyszczą, rączki dzielnie dzierżą łańcuchy od huśtawek, nogi merdają radośnie... No i ten wiatr we włosach ;) Dziś wracając spotkaliśmy fajnego pieska biegającego za piłką. Młoda była zachwycona, a on jakby wiedział, że dziecko go uwielbia, przybiegał i upuszczał złapaną piłkę zaraz koło wózka. Biorąc pod uwagę dzisiejsze przygody z ząbkowaniem, pies musiał być prawdziwym hitem. Planujemy sprawić sobie psa, tylko czekamy, aż wyprowadzimy się z mieszkania do domu. Mam nadzieję, że nastąpi to w ciągu najbliższego roku, a wtedy Mała będzie miała swojego czworonożnego przyjaciela :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz