Tak jak już pisałam, postanowiłam że z końcem 8 miesiąca zakończymy karmienie piersią. Technicznie rzecz ujmując było to od jakiegoś czasy karmienie mlekiem z piersi, a nie karmienie piersią, gdyż córa moja jedynie w nocy łaskawie łapała cyca, w dzień ani myślała się wysilać. Mało tego, butelki w dzień też nie chciała. Jedyną droga podania było karmienie łyżeczką. Ktoś może stwierdzić, że postąpiłam samolubnie rezygnując z karmienia moim mlekiem na własne życzenie. Ale ocenić może to tylko osoba, która obcowała z laktatorem kilka razy dziennie przez kilka miesięcy. Miałam wrażenie, że non stop odciągam mleko, byłam już tym naprawdę zmęczona. Ponadto przez ostatnie 2 tygodnie Córa zaczęła w nocy podgryzać swoimi dwoma ząbkami moje sutki. Potrafiła się budzić w nocy co godzinę i domagać się karmienia. Miałam dość, więc postanowiłam podać jej mleko modyfikowane. A tu dupa. Okazało się, że moja Mała ma wyjątkowo wysublimowany smak. Ani myślała jeść mleka innego niż mleko mamy. Zaczęło się mozolne i powolne przestawianie na Bebilon. Zaczęłam dawać jej butlę w nocy z moim odciągniętym mlekiem, mieszając powoli z MM. Zaczęłam od 30 ml mm na 100 ml mojego mleka. I tak powoli, powoli zwiększając ilość MM, po niemal miesiącu doszliśmy do wyłącznego karmienia Bebilonem. Czy jest mi przykro? Przyznaję, że trochę tak. Gdyby wyglądało to inaczej, gdyby Mała jadła bezpośrednio z piersi, byłabym chętna, żeby karmić ją dłużej. Ale nie wytrzymałabym psychicznie już ani jednego dnia odciągania mleka laktatorem. Więc ogólnie pogodziłam się z tematem.
Chciałabym jeszcze napisać, że nie jestem jakąś fanatyczką karmienia piersią. Przed porodem miałam bardzo luźne podejście: spróbuję, zrobię co w mojej mocy, żeby się udało, ale jeśli poniosę porażkę to się nie powieszę. Wiem, że mleko mamy jest dla dziecka najlepsze i najzdrowsze ale nie tym mierzy się miłość matki do dziecka, jak je karmi. Więc nie miałam jakiejś wielkiej spinki. Może gdyby moje dziecko chciało pić Nutramigen albo Bebilon Pepti, karmiłabym krócej. Ale Mała była wybredna więc musiałam się dostosować. Na diecie byłam 4 miesiące i nie było mi łatwo. Wielokrotnie miałam myśli, żeby zrezygnować. Z perspektywy czasu cieszę się, że wytrzymałam, ale jednocześnie nie wiem czy drugi raz bym się zdecydowała na to samo. Duża część mojego samozaparcia brała się z.. poczucia winy i porażki. A to chyba nie jest dobra motywacja :( Dziś inaczej na to wszystko patrzę. Nie wiem czy te wszystkie wylane łzy były tego warte. Oczywiście fajnie że wytrzymałam, ale łatwo nie było i w życiu nie potępiłabym żadnej kobiety, która zrezygnowała, gdyż ja niejednokrotnie też była tego bliska. Nie wiem jaki wpływ na moje dziecko miały moje emocje, moje nerwy, moja frustracja. Okaże się...
Ja podziwiam kobiety, które długo karmią piersią pomimo problemów i przeciwności, ale nic na siłę. Nie dałabym rady poświęcać się kilka miesięcy- być na jakiejś ostrej diecie, wstawać co godzinę do dziecka w nocy na karmienie 8m czy dłużej.. Tylko dlatego, żeby nie podać sztucznego mleka, jakby ono było samym złem ;) Mój Syn był praktycznie od urodzenia na mm (najpierw Bebilon Pepti potem normalny Bebilon) i uwielbia i pije to mleko do dziś i jest całkiem zdrowym, dobrze rozwijającym się dzieckiem, które praktycznie w ogóle nie choruje. Ma super odporność, nie ma żadnej alergii czy innych problemów, więc raczej mm mu nie zaszkodziło ;) Nigdy nie żałowałam, ze nie karmiłam piersią, ale każda kobieta jest inna i ma prawo wyboru.
OdpowiedzUsuńPs. Mam prośbę czy mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową, bo utrudnia to pisanie komentarzy i jest męczące ;) Pozdrawiam.
Wiesz co uwierz mi że gdyby moja córa chciała jeść bebilon pepti albo nutramigen to pewnie też bym tyle nie karmiła. Miałam chwile zwątpienia, miałam kupione i jedno i drugie i próbowałam jej podać. Ale miała odruch wymiotny. próbowałam ją nawet przetrzymać i dalej nie chciała. Więc się poddałam. Absolutnie nie mam nic przeciw mm, wręcz przeciwnie, ja sama byłam karmiona tylko mm i żyję. Jestem zdrowa jak ryba, nie mam alergii i problemów zdrowotnych. A przecież od tamtych czasów mm są jeszcze lepsze. Po prostu jakoś tak udało mi się karmić ale okupiłam to naprawdę dużym stresem :/ Weryfikacja obrazkowa już wyłączona, nawet nie wiedziałam, że mam coś takiego włączone :) dopiero zaczynam przygodę z blogiem! Pozdrawiam ciepło!
UsuńUdało Ci się w końcu nauczyć córeczkę pić z butli? Bo mój Synek też nie chce załapać i już się powoli poddałam, a nie ukrywam, że byłoby łatwiej podać mu wieczorną kaszkę z butli niż łyżeczką.
OdpowiedzUsuńButle mała wypije ale tylko w nocy. W dzień łyknie raz czy dwa wodę ale nie ma mowy o jedzeniu np kaszki z butli. Też nad tym boleję bo marzy mi się podanie rano kaszki w butli i poleniuchowanie, a tak to trzeba wstać i dać kaszę łyżką bo dziecię głodne :/
OdpowiedzUsuń