środa, 23 kwietnia 2014

wspomnienia ciążowe :)

Puk Puk? Jest tam kto? takie delikatne stuk puk poczułam w 16 tygodniu ciąży, dokładnie 13 marca 2012 r. Leżałam sobie na boczku a mała ruchliwa rybka pływała sobie w brzuszku. Od tamtej pory stałam się spokojniejsza, wiedziałam, że wszystko będzie dobrze, z każdym dniem rosła moja miłość do tego małego stworka w moim brzuchu i proporcjonalnie rosła jej aktywność. Najczęściej kopała wieczorem, gdy tylko kładłam się spać, no bo jak to matka przestała kołysać, oburzające! Chodzić mi tu ale już. Często leżeliśmy z Mężem i nie mogliśmy się nadziwić ile siły jest w tych małych nóżkach. Po jakimś czasie można było poznać gdzie są nóżki, gdzie rączki a gdzie wypina się mała dupka. To uczucie rozciągania w brzuchu i poszturchiwania jest niezapomniane i to jest coś za czym tęsknię, ta świadomość że siedzi tam moja mała Kruszynka taka bezbronna i zależna ode mnie a jednocześnie taka już silna jest niesamowita. Bywały też mniej przyjemne chwile, czasem zabłąkana nóżka czy rączka trafiała na nerw kulszowy, wtedy przechodził  taki jakby prąd przez całą nogę ;) ale generalnie, jak tylko skończyły się wymioty i mdłości, zaczęłam się naprawdę czuć dobrze w ciąży. Brzuch do samego końca nie był jakiś monstrualny. Oczywiście był widoczny i duży jak na to jaki jest zazwyczaj, ale pod koniec ciąży miałam w pasie 100cm więc uważam że nie aż tak dużo. To co dało mi jeszcze w kość w 3 trymestrze to zgaga... najgorzej było jak zjadłam coś ze smażoną cebulką lub szczypiorkiem, wtedy nie mogłam się jej pozbyć. No i uczucie duszności przy leżeniu też nie było zbyt przyjemne. Miałam wrażenie że nie mogę odetchnąć pełną piersią, że brakuje mi powietrza. Gdy brzuch trochę opadł dolegliwości ustąpiły :) Ciąża przebiegała książkowo aż do 36 tygodnia kiedy to wylądowałam w szpitalu z plamieniami. Pojechaliśmy z mężem na ostry dyżur, myślałam że mnie tylko zbadają, uspokoją i odeślą do domu. Ale ordynator stwierdził, że mogę zacząć rodzić w każdej chwili bo szyjka jest zupełnie zgładzona i mam nieregularne skurcze. Niestety okazało się, że w związku z tym że mamy z mężem potencjalny konflikt serologiczny w układzie Rh, muszę dostać immunoglobulinę, gdyż przy plamieniach mogło się dostać trochę krwi dziecka do mojego krwiobiegu i mogłabym wytworzyć przeciwciała jeśli dziecko byłoby Rh+. No więc zatrzymali mnie na obserwacji na 3 dni. To były najbardziej upalne dni tego lata, temperatura w cieniu podchodziła pod 40 stopni. Myślałam że skonam, wyzionę ducha w tym upale :/ po 3 dniach mnie wypuścili, jeszcze tego samego dnia wypadł mi czop śluzowy, więc spodziewałam się, że lada chwila urodzę. A tu ciszaaaaa ;) i tak przez kolejne 4 tygodnie. Pyza urodziła się dokładnie w dniu terminu 4 tygodnie później. Ale o tym w innym poście..

3 komentarze:

  1. nie mogę się już doczekać tego pukania moich Bliźniaków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak Ci życzę żeby wszystko było dobrze :) dużo zdrówka dla Ciebie i maluszków!!!

    OdpowiedzUsuń