W sumie nie była jakaś wyjątkowa, Pyza przespała święcenie pokarmów, zasnęła w aucie więc została z tatą a ja szybko poleciałam z koszyczkiem. Myślę, że i tak była za mała żeby ją to cieszyło. Za to wizyta u kuzyna była bardzo emocjonująca. Mała uwielbia dzieci, zwłaszcza jeśli szybko się przemieszczają, skaczą lub huśtają się na huśtawkach!. Wtedy aż piszczy z uciechy! Święta spędziliśmy u teściów na wsi, nie obyło się bez spięć z teściową ale ona już ma taki charakter, że wszystko wie najlepiej. Jednak staraliśmy się nie dać wciągnąć w głupie dyskusje i jakoś rozeszło się po kościach. Dziś mój Mąż niestety pracuje do wieczora więc już nie jest tak świątecznie. Czekam aż Kluska wstanie i pójdziemy na spacerek do parku.
Niesamowite jest to jak moje dziecko szybko się zmienia, rozwija nowe umiejętności. Jednego dnia czegoś jeszcze nie umie, a drugiego okazuje się, że już potrafi. Jeszcze dwa tygodnie temu siedziała dość chwiejnie, a teraz nie dość, że siedzi już naprawdę solidnie to potrafi sięgać po zabawki umiejscowione daleko od niej, próbuje przechodzić z siedzenia do pozycji jak do raczkowania ale zawija jej się jeszcze noga pod tyłkiem i nie wie za bardzo jak rozwiązać jeszcze ten problem. Sama jeszcze usiąść nie potrafi ale pewnie to już kwestia dni bo kombinuje nieustannie.. dużo "mówi" zwłaszcza rano jak się obudzi "łałała, dadada, bababa, gieeee," kilka razy wyszło jej "mama" ale nie sądzę, żeby zrobiła to świadomie. Operuje już całkiem nieźle paluszkami, sięga po upatrzoną zabawkę, ma swoje ulubione, lubi coś szarpać targać, zaczyna jej się etap upuszczania na podłogę zabawek. Potrafi uderzać dwoma klockami o siebie ale idzie jej to jeszcze opornie, nie zawsze umie trafić jednym w drugi ;) ale ile jest radości jak się uda!!! Lubi tańczyć z nami na rękach, im więcej podskoków tym lepiej, śmieje się jak szalona!! Na rękach robi "kicu kicu" czyli podskakuje sama tyłeczkiem, ma tyle energii, że trzeba ją naprawdę solidnie trzymać żeby nie wyleciała z rąk. Lubi łaskotanie po żeberkach, uwielbia jak się jej robi "akuku". Najlepsza jest zabawa w zarzucanie kocyka na głowę i pytanie "gdzie jest dzidziuś?" i ona wtedy ściąga ten kocyk i się cieszy bo "jeeeeest!" ;) po prostu szał wtedy jest.
A teraz idziemy się szykować na spacerek bo na popołudnie zapowiadają burze i chcę pochodzić z małą póki jest śliczne słoneczko :) Wesołych Świąt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz