sobota, 18 października 2014

MMR i katarzysko :/

W czwartek byliśmy na szczepieniu. Z racji, że to ten niepopularny MMR czyli świnka, odra, różyczka, trochę się bałam. Niby nie udowodniono jego związku z autyzmem ale obawa gdzieś tam pozostała. Pani doktor osłuchała Małą, zajrzała jej w gardziołko i uszy. Młoda była zadowolona, pokazała lekarce cały arsenał swoich umiejętności, opowiedziała jak robią poszczególne zwierzątka ;) podczas szczepienia o dziwo nawet nie płakała, przez jakieś 10 sekund mówiła płaczliwym głosem "nienienie!" i na tym się skończyło. Wydawało się, że wszystko będzie ok. Dopiero wieczorem zaczęły się problemy. Młoda płakała, nie mogła zasnąć, rzucała się okropnie po łóżko, nie pasowało jej ani na rękach, ani u siebie w łóżeczku, dopiero zasnęła gdy położyłam się z nią. Po godzinie obudziła się z okropnym płaczem i zapchanym nosem, spocona okropnie. Noc była kiepska. Kataru wcale nie było dużo, ale jakiś taki zatykający, przez co nikt z nas sie nie wyspał. Cały wczorajszy dzień Mała była okropnie marudna, z byle powodu wybuchała płaczem. Do tego stan podgorączkowy, totalny brak apetytu i niechęć do picia. Mleko jeszcze jako tako wypiła ale nic poza tym. Dziś w nocy też budziła się co 2-3 godziny, ale jakoś tak lepiej oddychała. Dziś już trochę mniej marudzi, więc mam nadzieję, że gorzej nie będzie. Tym sposobem dopadła nas pierwsza reakcja poszczepienna, przynajmniej tak myślę. Zaczęłam się zastanawiać nad zaczepieniem Młodej na meningokoki. Wcześniej odrzucałam tą szczepionkę z racji na jej niewielką skuteczność w Polsce. A to dlatego, że nie było szczepionki na szczep B. Od pół roku jest ona dostępna i rozważam szczepienie... ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie? Powoli zaczynam też myśleć o powrocie do pracy na cały etat. Powinno to nastąpić na początku grudnia i muszę poszukać opiekunki. Na samą myśl o zostawieniu Małej z obcą osobą dostaję gęsiej skórki :( Jak to będzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz