Pamiętnik pisany ku pamięci, aby zatrzymać te wszystkie piękne chwile, o których wspomnienia tak szybko uciekają...
czwartek, 11 września 2014
pogorszenie i antybiotyk :(
Niestety zamiast lepiej, to jest gorzej. Wczoraj było tylko katarzysko, marudzenie i totalny brak sił, Młoda była bardzo zmęczona, rozdrażniona, płakała z byle powodu. Dziś było może trochę mniej płaczu, ale też mniej energii, a do tego doszło rzężenie w płucach i stan podgorączkowy. Odwiedziliśmy więc lekarza. Niestety nasza pani doktor jest na urlopie, więc udaliśmy się do innej. Nie przypadła mi ona za bardzo do gustu, zero podejścia do dzieci. Stwierdziła, że to niemożliwe, że Młoda ma katar od wczorajszej nocy a to rzężenie od dziś i że na pewno nie zauważyłam po prostu (!). Już tym mi podpadła. No kurdeeee, jak mogłabym nie zauważyć gili do pasa i charczenia? Jak mogłabym nie zauważyć 100 pobudek w nocy i płaczu co 15 minut w nocy? Wkurzyłam się na maksa, babsztyl był średnio przyjemny, w dodatku władowała małej tak szpatułkę do gardła aż ta się porzygała :/ ja rozumiem że trzeba gardło sprawdzić, ale ona stwierdziła, że Młoda nie umie kaszleć i trzeba ten kaszel wymuszać wsadzaniem szpatułki do gardła, prawie po żołądek! Jeszcze mi jedną wręczyła, żebym w domu też tak robiła. Po moim trupie!!! W domu poprosiłam Małą ładnie żeby zrobiła "ehe, ehe" i odkaszlnęła bez drastycznych zabiegów. Można? Można! No ale fakt faktem, że w oskrzelach coś zaczęło rzęzić, no i Mała dostała swój pierwszy antybiotyk. Biedna była dziś taka padnięta, że większość dnia spędziła u mnie lub u Męża na kolanach przytulając się i podsypiając. Gdy gorączka zaczęła rosnąć, dałam jej czopek z paracetamolem i ożywiła się na chwilkę. Przez cały dzień prawie nic nie jadła, na śniadanie zjadła jakieś 50ml kaszy, później zrobiłam jej trochę mleka, wypiła może kilkadziesiąt ml, potem wmusiłam w nią jakieś 100 ml zupy, po południu dałam jej znów mleko ale wypiła tylko jakieś 30 ml, trochę owoców zjadła (ok.100ml), kolacji w ogóle nie chciała, więc gdy zasnęła, dałam jej na śpiocha znów mleko, wypiła ok 100ml. Wody za dużo tez nie pije, więc cieszę się, że chociaż trochę mleka w nią wlałam, zawsze to jakieś płyny. Mam nadzieję, że leki zadziałają, dostaliśmy też Flegaminę w kropelkach, nadal inhalujemy Małą solą fizjologiczną 3 razy dziennie, na noc smaruję ją olejkiem rozgrzewającym dla niemowląt, nosek maścią majerankową. Na łóżku wisi szmatka pokropiona olejkiem eukaliptusowym. Łóżeczko podnieśliśmy od strony głowy tak żeby lepiej jej było oddychać. Nie wiem co jeszcze moglibyśmy zrobić żeby dobrze jej się spało, żeby zdrowiała. Tak strasznie mi jej żal, chętnie bym wzięła na siebie to całe choróbsko, żeby tylko jej odpuściło...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj Bidulka... Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka. U nas katar jeszcze męczy, ale widać, ze to już końcówka, Franko twardy gość, mam nadzieję, że odporność odziedziczył po mamie (byle nie po tacie) i jak najdłużej uda nam się wytrwać bez antybiotyków.
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie możliwe i znane mi metody zastosowałaś, oby tylko malutka szybko wyzdrowiała. Z tą lekarką to niezłe przejście miałaś, moim zdaniem pediatra powinien mieć podejście do dzieci. Na szczęście zarówno w Polsce jak i tu w Hamburgu mam bardzo fajnych lekarzy, ale mam nadzieję, że poza szczepieniami nie będę musiała ich odwiedzać. Trzymajcie się cieplutko!
u nas niestety musieliśmy włączyć antybiotyk, bo tak Małej charczy w klatce piersiowej że słychać bez stetoskopu. Lekarka była beznadziejna, więcej już do niej na pewno nie pójdziemy, ale mam nadzieję, że chociaż trafną diagnozę postawiła i dała dobre leki. Okaże się. Życzę wam żeby jak najdłużej udało wam się bez antybiotyku wytrwać :) wy też się trzymajcie zdrowo!
UsuńA podajesz jakis syrop na przeziebienie i katar? Np. Lipomal jest chyba od 1roku zycia. Albo inny syrop przeciwzapalny i przecigoraczkowy np Ibum? Warto spobowac moze pomoze. I jeszcze woda morska do nosa.
OdpowiedzUsuńKatar u takiego malego dziecka to jest madakra. Dziecko sie meczy i tak samo rodzice. Tez to przechodzilismy. I stosowalam wszystko co sie dalo- tak samo jak ty. Smarki odciagalismy zawsze aspiratorem, nie bylo to przyjemne, ale pomagalo synkowi lepiej oddychac. Oczyczszalo drogi oddechowe. Teraz na szczescie unie wysmarkac sie sam w chusteczke, wiec nie trzeba juz tego uzywac.
Lipomalu nie mamy, kupię, może coś pomoże Małej. Ibum forte mamy i podaję na zmianę z czopkami z paracetamolu przeciwgorączkowo. Fajnie, że Junior juz sam smarka, u nas jeszcze chyba jakiś czas musimy sie męczyć aspiratorem. A nie jest to łatwo bo Młoda płacze jak już tylko widzi Fridę. Sól morska jest na porządku dziennym, mamy też tą hipertoniczną, do rozrzedzania wydzieliny, więc wspomagamy się jak możemy. Mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej. Trzymajcie się cieplutko i zdrowo!
UsuńOjejku ale szkoda maleństwa... Oby szybko jej przeszło :-*
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak mi jej szkoda, bo taka padnięta jest biedna :( jakby mi ktoś dziecko podmienił... dzięki, wam tez życzę zdrówka!
Usuń