Wczoraj byliśmy na kontroli u naszej lekarki. Wizyta była przyjemnością, zwłaszcza, że okazało się, że osłuchowo Mała jest "czysta". To charczenie, które czasem słychać jest pozostałością po katarze, który spływając sobie gdzieś po tylnej ścianie gardła, powoduje taki odgłos. Ale dziś już nawet to charczenie jest mniejsze. Mamy jeszcze podawać antybiotyk do jutra i powinno być ok. Bardzo się cieszę, Młoda chyba też, bo całą wizytę zaczepiała lekarkę. Gdy ta osłuchiwała ją na pleckach, Mała wyginała się do tyłu żeby ją zobaczyć i szczerzyła do niej swoje 7 ząbków. W ogóle to wróciła do siebie moja ruchliwa dzidzia, szaleje jak zawsze, rozrabia na całego. Tak bardzo absorbuje moją uwagę, że nie miałam czasu napisać konkretnego posta co u nas. W zeszłym tygodniu od środy do piątku siedzieliśmy w domu bo Mała była naprawdę nie do życia. W sobotę było lepiej więc wybraliśmy się na otwarcie kompleksu z placem zabaw dla dzieci http://skakanka.eu/ - rewelacja. Młoda co prawda jest jeszcze za mała, żeby kicać po dmuchanych zamkach, ale plac zabaw w środku, z zabawkami, książeczkami, tunelami itp, zdobył jej serce. Dodatkowo jest tam również ścianka wspinaczkowa dla dorosłych i dzieci. W tym tygodniu byliśmy tam a zajęciach gimnastycznych dla dzieci w wieku 10-20 miesięcy, było super. Mała miała kontakt z rówieśnikami, poszalała, a przy okazji poćwiczyła na równoważni, na piłce, z różnymi akcesoriami. Fajna sprawa, planujemy jej wykupić karnet i póki siedzę w domu, będę z nią chodzić. Jak ktoś mieszka niedaleko to naprawdę warto się wybrać, starsze dzieci uczą się wspinaczki, a wszystko jest prowadzone przez młodych fizjoterapeutów, którzy zarażają swoim entuzjazmem. A w czasie kiedy dzieci się bawią, rodzice mogą sobie wypić kawkę i zjeść ciacho w kawiarni :) W niedzielę byliśmy na odpuście, Młoda nie wiedziała gdzie patrzeć, tyle ciekawych rzeczy wokoło, w zagrodzie chodziły koniki, dzieci mogły za opłatą na nich pojeździć. Myślałam, że jej się spodobają, ale z konikami wygrał autobus, który przejeżdzał za nami. Młoda uwielbia autobusy i ekscytuje się, gdy jakiś widzi, bo myśli, że będziemy wsiadać. Śmialiśmy się, że taka z niej miejska dziewczyna. Po odpuście pojechaliśmy na obiad do restauracyjki, którą otworzyła moja przyjaciółka ze szwagierką. Zjedliśmy z Mężem pyszne jedzonko, a Młoda poszalała po lokalu. Jak zwykle wszyscy na nią patrzyli więc była zachwycona. No a dziś była u nas moja mama, odwiedziła wnusię, byłyśmy na placu zabaw, Młoda pojeździła na rowerku.
W tym tygodniu mamy zaplanowanych dużo gości, bo w piątek przyjeżdża do nas mój kuzyn, a później na weekend przyjeżdża moja przyjaciółka ze studiów. I chociaż dzieje się u niej niefajnie, ma trochę problemów to i tak się cieszę, że się zobaczymy, nagadamy się i nacieszymy swoim towarzystwem. Zapowiadał się również kolega mojego męża z żonką, więc będzie wesoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz