Z racji tego zamieszania związanego ze szpitalem, lekami itp, nie było podsumowania 14 miesiąca życia Córeczki. Nie miałam do tego głowy, chciałam tylko znów mieć zdrowe dziecko.
A więc w wieku 14 miesięcy Młoda:
- waży koło 10 kg (przez chorobę schudła 0,6kg, ale już nadrobiła, przy wyjściu ze szpitala mieliśmy 1060g :)
- rozmiar ciuchów 80/86
- rozmiar stopy 20
- pampersy w rozmiarze 4 lub 4+
- jest dumną posiadaczką 11 ząbków (wszystkie jedynki, dwójki i 3 czwórki, kolejna czwórka na dniach ujrzy światło dzienne)
- z przesypianiem nocki bywa różnie, w czasie choroby nadrabiała picie przez sen, potrafiła nawet 3 razy się w nocy obudzić, teraz najczęściej zasypia przed 20 i śpi do 5, wypija mleko i dosypia do 7-8 :) więc jest super
- chodzi sama całkiem stabilnie i w końcu więcej chodzi niż raczkuje, doszła chyba do tego, że szybciej przejść gdzieś na nogach niż na czworaka
- bardzo dużo rozumie, uczy się codziennie nowych słów, powtarza po swojemu niektóre. Ostatnio bardzo spodobało jej się "helloł", które mówi jej zabawkowy tablet, powtarza za nim "łołoł" :) najczęściej powtarzanymi słowami są "mama", "nie" i "bach" :)
- nadal wszystkich całuje, jest przekochana z tymi swoimi buziakami,
- przechodzi etap buntu, gdy czegokolwiek się jej zabroni wpada w czarną rozpacz, są łzy jak grochy i histeria na całego, staramy się to przeczekać :)
- nocnikuje się, dziś zrobiła pierwszą kupę na nocnik, parę razy zdarzyło się już siku. Zrobiła i sprawdziła ręką czy na pewno to siku :)
- jest bardzo towarzyska i propspołeczna, szuka zawsze kompana do zabawy,
- z racji choroby cofnęliśmy się trochę z jedzeniem, ale powoli wychodzimy na prostą, dalej mamy problem z większymi kawałkami, ale pracujemy nad tym,
Z każdym miesiącem, z każdym dniem znika mały niemowlak, a zastępuje go dziewczynka, niezależna, rozumna istota. Podoba mi się ta jej odrębność, samodzielność, ale czasem łezka w oku się kręci za tym małym bąblem, który tak bardzo mnie potrzebował. W takich chwilach właśnie przychodzi do mnie moje najjaśniejsze słoneczko i daje mi kilka buziaków i tak sobie wtedy myślę, że jestem szczęściarą. I jeśli czegoś miałabym sobie życzyć, to żebyśmy nie musiały już nigdy spędzić ani dnia w szpitalu.
Kocham Cię Córeczko :*
Nikt nie lubi szpitali. A patrzec jak wlasne dziecko cierpi i nie móc mu pomóc to najwieksza kara. Dobrze, ze juz po wszystkim i Coreczka zdrowa. Rozwija sie prawidlowo, przesypia Wam cale noce- czego chciec więcej? ;-)
OdpowiedzUsuńTylko tyle, żebyśmy szpital omijali już dużym łukiem :) wam też życzę zdrówka!
UsuńSłodka dziewczynka :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń