Niby lepiej bo nie ma stanu podgorączkowego, ale za to katar zgęstniał, zrobił się żółty, trudno go odciągnąć, a Mała chrypi. Do tego dziś przegoniło ją ze dwa razy i dwa razy wymiotowała. Ale myślę, że to przez to, że w trakcie jedzenia ją katar przytkał i ją cofnęło :( Jutro idą z Mężem do lekarki, mają umówioną wizytę, bo ja będę w pracy. Na razie kisimy się w domu. Dziś Młoda była na ekspresowym 15 minutowym spacerku, bo żal mi jej było, że w tak ładną pogodę siedzi w domu... Musimy szukać sobie zajęcia, więc układamy ukłądanki, czytamy książeczki, rzucamy piłką, przytulamy się dużo, uczymy się nowych rzeczy. Zauważyłam, że Młoda w espresowym tępie przyswaja wiedzę. Umie powiedzieć jak ma na imię :) rozumie naprawdę dużo rzeczy o które ją proszę np. jak jej coś dam i powiem daj tacie to zaniesie tacie.
Gdy poszliśmy ostatnio na szczepienie i zobaczyła tapetę w kaczuszki to sama z siebie pokazała palcem i powiedziała "kwa kwa". Naprawdę taka rozumna się zrobiła, aż trudno uwierzyć, że dopiero co była takim małym dzidziusiem.
Dziś byli u nas goście, kolega Męża z pracy wraz z żoną, Młoda była nie w sosie ewidentnie, jedynie papa i buzi chętnie zrobiła na pożegnanie. Udało nam się dziś przynajmniej część dnia spędzić we trójkę, co ostatnio rzadko się zdarza. Szkoda, że Mąż musiał iść na nockę do pracy, bo od jutra znów zaczyna się gonitwa i mijanie się. A nie będzie lepiej, bo gdy wrócę na cały etat do pracy to będzie jeszcze ciężej... Ale damy radę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz