czwartek, 19 lutego 2015

piątki wyjdźcie wreszcie!

U nas temat ząbkowanie nadal nieodmiennie jest na tapecie. Ostatnio nasiliły się uporczywe objawy tego procesu. Najbardziej dają nam w kość pobudki nocne, średnio co pół godziny, godzinę. Młoda budzi się z płaczem, albo płacze przez sen, albo jęczy. Sama nie wiem czy tak ją boli, czy coś jej się śni w związku z tymi zębami, czy jeszcze coś innego. Nie chcę w nią ładować ibuprofenu tak bez opamiętania, więc daję jej jak już jest naprawdę kiepsko. Najgorsze jest to, że dzień wstaje i nie ma kiedy odespać.

Pogoda się nam poprawiła, jest zimno ale słoneczko przyjemnie świeci więc spacerujemy kiedy tylko możemy. Młoda nie chodzi tylko biega, lubi chodzić sama, krzyczy "siama siama!" i ucieka w swoją stronę. To ona dyryguje gdzie idziemy na spacerze. Jeśli w promieniu 200 m jest jedna kałuża albo psia kupa to Młoda na pewno ją znajdzie i w nią wdepnie :) Koło supermarketu blisko naszego domu nie mozemy przejść obojętnie, Młoda każe wejść i choćby przespacerować się między półkami. Na szczęście przeważnie obywa się bez zakupów.

Są ferie więc mamy przerwę od zajęć basenowych i gimnastycznych. I trochę nam tego brakuje więc czekamy niecierpliwie na wznowienie. Fajnie się jeździ po mieście, luźniej jakoś, no i w autobusach MPK można sobie czasem usiąść. Miodzio!

Dość często odwiedzają nas jacyś goście. A to moi rodzice, a to teściowa, koleżanki i koledzy. Młoda akceptuje każdego bez mrugnięcia okiem. Czasem zalotnie przez chwilę się powstydzi, ale to chyba tak dla niepoznaki. Opiekunkę akceptuje i cieszy się jak ta przychodzi. Krzyczy głośno "tiotia" i leci do niej się bawić. Nie ma problemu z tym, że wychodzę. Daje buziaka, mówi "papa" i zostaje z uśmiechem na buzi z ciocią. Odpowiada mi to, że nasza opiekunka jest energiczna i młoda. Przynajmniej nie ma oporów i problemu, żeby potarzała się z Młodą po podłodze, czy powygłupiała się na łóżku :) W zasadzie nie mam do niej większych zastrzeżeń, zobaczymy jak będzie dalej.

Wśród mich najbliższych koleżanek nastąpił wysyp ciąż. Zaczęłam myśleć nieśmiało o drugim dziecku. Jednak po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że jeszcze nie jest to dobry czas. DOpiero wróciłam do pracy i choć jestem zmęczona to jednak praca daje mi satysfakcję. I na razie nie mam ochoty na siedzenie na L4 w domu. A jeśli będę tak wymiotować jak w pierwszej ciąży, to innego wyjścia nie będzie. Dlatego plany urodzenia 2 dziecka odkładam na "za jakiś czas", realnie pewnie przynajmniej rok - półtorej.

A póki co zmagamy się z ząbkowanie, czekam z utęsknieniem, aż nie będziemy musieli wglądać kolejnego zęba. Jeszcze tylko i aż cztery. Oby poszło w miarę szybko, bo na bezbolesność niestety nie liczę :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz